Uroda

Utrata włosów

Wraz z diagnozą, która sama w sobie była szokującą informacją, dostałam też wiadomość, że chemioterapia to także utrata włosów. Usłyszałam: “Straci Pani włosy, wypadną w pierwszych tygodniach leczenia, więc radzę już je ściąć”.

Jedno zdanie, milion myśli na sekundę, eksplozja emocji i… głuche echo, zapadła cisza. Po tym zdaniu już nic nie słyszałam co było do mnie mówione. Nic! Zero! Kompletnie mnie ogłuszyło, ciężki szok sparaliżował ciało. Niewiele też pamiętam z całej tej wizyty. Utrata włosów widniała jak apokalipsa, koniec świata, niewyobrażalny stan. Ta wiadomość przygniotła psychicznie bardziej niż pierwsza informacja: “Ma Pani nowotwór”.

Z taką wiadomością chyba każdej kobiecie jest ciężko się pogodzić. Nawet dla mężczyzn nie jest to zawsze łatwe, a dla nas? Włosy dla kobiety to zawsze ważny element urody, dają poczucie kobiecości, wdzięku, seksapilu. Wiadomość o ich utracie była bardzo ciężka, a ich utrata jest frustrująca po dziś dzień.

Być może lekarz miał rację, żeby przygotować się psychicznie na to nieuniknione wydarzenie. Sposób jaki wybrał na przekazanie wiadomości pozostawia wiele do życzenia ale cóż, w tej sytuacji chyba nie ma dobrego metody. Utrata włosów nastąpi czy ktoś nas uprzedzi czy nie. Taka kolej rzeczy, i takie skutki chemioterapii. Niby nie każda chemioterapia to utrata włosów, jednak w większości przypadków jest to nieodzowny element.

Po wielu przepłakanych godzinach, dniach, nocach posłuchałam rady lekarza i z włosów sięgających prawie pośladków podcięłam do ramion… Cały kucyk fryzjerka w domowym zaciszu obcięła i zachowałam go dla siebie. Do końca nie wiem czy na pamiątkę, bardziej z myślą o tresce ale dziś raczej skłaniam się ku oddaniu ich bardziej potrzebującym.

Utrata włosów

Szok był ogromny. Twarz całkiem inaczej prezentuje się w krótkich włosach, nie tak jak jesteśmy przyzwyczajeni. To jednak była zmiana chwilowa, przejściowa. Już po pierwszych tygodniach chemioterapii wszystko się zaczęło. Mimo, że wciąż jeszcze czułam się dobrze włosy już osłabły. Najpierw wypadła kępka z czubka głowy, tak że nawet nie zauważyłam w pierwszym dniu. Po kilku dniach gniazdo na środku głowy się powiększyło i ciężko było zignorować ten fakt. Zaczyna się, łysieję!

Nadszedł czas na przełknięcie niewyobrażalnej goryczy żalu. Czas pożegnać się z tą resztką włosów która została po podcięciu. Jednak lekarze mieli rację, nie będzie wyjątku ani żadnego cudu, będę łysa.

Przyszedł moment na zaprzyjaźnienie się z peruką.

(O tym jak dobierałam i gdzie opiszę w kolejnych wpisach.)

Przez kolejne kilka tygodni włosy wypadały. Codziennie przy porannym rozczesywaniu szczotka była pełna włosów, ubikacja zapełniała się po brzegi. Nie byłam w stanie przed lustrem rozczesywać i patrzeć jak z każdym ruchem szczotki na głowie zostaje coraz mniej włosów, a pozostają jedynie łyse placki.

Łatwiej było usiąść przy ubikacji, zrobić co konieczne a po zakończonym zabiegu nałożyć chustę tak, żeby nie narażać się na widok swojego nowego odbicia lustrzanego. To po prostu za bardzo bolało i przerażało. Ciężko pogodzić się z nowym wyglądem. Czy to naprawdę ja jestem w tym odbiciu?

Przez miesiące unikałam lustra, jakichkolwiek sytuacji, w których musiałbym zobaczyć że to co kiedyś nadawało mi wdzięku i urody już tam nie ma, zniknęło, straciłam to.

Oczywiście byłam świadoma, że kiedyś wszystko wróci do normy, kiedyś te włosy odrosną. Tylko w tym danym momencie to “kiedyś” nie jest obiecujące ani wystarczające. Tu i teraz stoję w łazience i już nie ma nawet co przeczesać szczotką.

Może komuś wydawać się próżne takie podejście: walczę o życie każdego dnia, ale to włosy bolą mnie najbardziej.

Ciągle wszyscy powtarzają “To tylko włosy, odrosną.” – Serio? A co do czasu jak ich nie ma, i trzeba czekać i jakoś przetrwać te długie miesiące kiedy włosy dopiero zaczną kiełkować na nowo? Owszem peruka sprawdziła się znakomicie, nic nie widać. Można w niej spokojnie wychodzić, podróżować iść do pracy bez strachu, że ktoś zapyta co się stało z włosami czy rzuci nam jakieś współczujące spojrzenie.

Myślę, że jeśli ktoś sam tego nie doświadczył to po prostu nie zrozumie. I nie musi. Utrata włosów po chemioterapii czy z innych powodów zdrowotnych jest niesamowicie ciężkim doświadczeniem. Nikt z nas nie oczekuje zrozumienia a jedynie przestrzeni na nasz żal i rozpacz. To coś z czym nie da się pogodzić ale musimy na swój własny sposób przetrwać i przeżyć.

Pisząc ten post wciąż jest mi trudno o tym myśleć.

Pół roku po zakończonej chemioterapii, włosy mają już 9 cm i nawet byłam już u fryzjera. Niewątpliwie nie w celu podcięcia włosów a jedynie nadania im kształtu. Wciąż próbuję oswoić się i przyzwyczaić do nowego wyglądu bez peruki. W końcu mam swoje piękne, gęste włosy, ale nadal nie potrafię się przełamać i odważyć aby wyjść na miasto, do ludzi bez przyjaciółki – peruki.

Za namową znajomej fryzjerki zrodził się pomysł przedłużenia włosów! Skoro już mam swoje upragnione włosy z powrotem to może być świetny pomysł na pożegnanie peruki i przełamanie swojej bariery na nowy wygląd. Idea posiadania własnych włosów z domieszką innych strasznie mi się spodobała. Jestem szalenie podekscytowana. Koniec z peruką nadchodzi. Już nigdy więcej nie będę musiała się martwić czy ktoś zauważy i nie daj boże spyta… ;/ Ehh, raczej nie mam problemu rozmawiania o moich doświadczeniach i przebytej drogi, w końcu dzielę się z wami wszystkim tutaj, aczkolwiek poruszanie tematu w niektórych sytuacjach wciąż wydaje się krępujące.

Projekt jest w trakcie realizacji, o wynikach na pewno będę niebawem pisać! Trzymajcie kciuki!

To ostatni element nawiązujący do przebytej walki z nowotworem. Niedługo minie rok od zakończenia tego przykrego doświadczenia – czas ruszyć na przód! Jest moc! To się uda!

Jeśli teraz też przechodzisz przez ten bolesny proces to pamiętaj nie jesteś sama, jest nas wiele i tak – włosy na prawdę odrastają! Jeszcze mocniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. To boli i jest trudne, czasochłonne ale do przeżycia.

Zapisz się do newsletter aby pozostać na bieżąco!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *